niedziela, 20 maja 2018

Odetto


Daj spokój, dziewczyno. Wróciłabyś do domu.
Ileż można skubać trawę i dżdżownice, pływać po jeziorze, jak ozdoba? Jak flaming w ogródku, martwy, nawet jeśli psy czasami na niego szczekają? Łabędzie mają sens tylko wtedy gdy są dwa, a ich szyje układają się w serduszko. Gdy jest jeden to tylko ładniejsza gęś.
Co zrobisz, gdy nadejdzie zima? Odlecisz do ciepłych krajów?
Przecież nigdy nie byłaś za granicą, a sama nie byłaś prawie nigdzie. To nie szkolna wycieczka autokarem, tu trzeba być odpowiedzialnym, trzeba znać drogę i umieć o drogę zapytać. Nikt nie pomoże ci, jeśli się zgubisz. Jak wrócisz wtedy do domu, czy choćby na swoje jeziorko?
Po co masz lecieć na południe, skoro w domu czeka ciepła kołderka?
Byłem ostatnio w wesołym miasteczku. Mają tam tunel zakochanych i łódki wyglądają zupełnie jak ty. Jak wielkie białe łabędzie, choć drewniane i puste w środku. Chciałem się przepłynąć, ale powiedzieli, że można tylko parami. Nie mam żadnej. Ty pływasz w innym miejscu, sama, jak rekin pożerający kończyny surferów i wszystkie moje myśli. Wróciłabyś do domu.
Czasem chodzę nad to jezioro i dziwię się, że nie ma cię na powierzchni. Pewnie latasz akurat gdzieś w górze, oglądasz maleńki świat i maleńkich ludzi, taka sama, dorosła, z uczuciem, że możesz wylądować wszędzie. Potem spoglądasz na mnie, wpatrzonego w pustą taflę wody i wspominasz czasy, gdy byłaś przykuta do ziemi. A ja boję się, że odlecisz jak balon, że znikniesz za chmurami.
Jesteś teraz wolna, a ja jestem sam. W dole.
Wróciłabyś choć na chwilę.

21.2.2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz